środa, 5 lutego 2014

Papier ryżowy + co z tym bambusem?

Jakiś czas temu kupiłam marynowane pędy z bambusa, jako że zawsze wyjadam je z wszelkich słodko-kwaśnych sosów. Niestety....to nie był ten smak ;( Otworzyłam słoik i zapach tej marynaty był jak dla mnie niezbyt zachęcający. No ale pomyślałam, przepłuczę wodą. Nie pomogło. Na zimno niedobre, na ciepło jeszcze gorsze :P  Także miało być dzisiaj orientalnie, a skończyło się na testowaniu papieru ryżowego :P Kupiłam go jakiś czas temu i postanowiłam wypróbować. Całkiem fajna sprawa ;) Na pewno w najbliższym czasie wykombinuję coś ciekawego ;) Póki co podzielę się z Wami moimi poradami :
  • uważajcie podczas wyjmowanie go z opakowania, jest bardzo kruchy (tak, oczywiście, że ułamałam fragment)
  • Podczas namaczania połóżcie go na maksymalnie płaskiej powierzchni, żeby nie popękał
  • Przed nakładaniem farszu poczekajcie aż zrobi się elastyczny
  • Na 1 płat papieru nie zmieścicie więcej jak 2 łyżki farszu, bo się nie zawinie odpowiednio
  • Zawijajcie ostrożnie, żeby papier się nie porwał
  • Nie da się raczej usmażyć bez tłuszczu, po przyklei się do patelni i porwie przy najbliższej próbie przewrócenia na drugą stronę :(
U mnie dzisiaj standardowe połączenie papryka + pestki dyni + sos miodowo-musztardowy. Udało mi się na szczęście wyjąć tego nieszczęsnego bambusa :P Nie wygląda zbyt apetycznie, no ale w końcu nie tak to miało być! Spodziewajcie się niedługo wartych polecenia propozycji ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz